Rzeczy, które zaskakują w UK #2

Zapraszam na drugą część wpisu o dziwnych wynalazkach z którymi możecie się spotkać przyjeżdżając do Wielkiej Brytanii. W poprzednim poście skupiłam się na tematyce kuchenno - kulinarnej, dziś natomiast postanowiłam pozostać jeszcze w brytyjskich mieszkaniach i napisać na co dziwnego można się w nich natknąć.


Źródło

  1. Pralka w kuchni - wiele osób to dziwi, nie wiem jednak czemu, bo w wielu polskich domach stosuje się podobne rozwiązanie, szczególnie w blokach, gdzie są małe łazienki i nie ma tam miejsca na pralkę. Inną ciekawostką jaką widziałam to pralka stojąca w salonie, nad sofą (mieszkanko było maleńkie i na dodatek dwupoziomowe, - do kuchni wchodziło się po kilku schodkach). Pralkę ładowało się ja chyba siedząc na kanapie, ponieważ zwrócona była drzwiami w stronę salonu (!). A jak musiało przyjemnie położyć się na kanapie i wsłuchać w dźwięk wirującej i wibrującej pralki nad głową ;) Często zdarza się także, że w mieszkaniach w ogóle nie ma pralki, ponieważ popularne są pralnie publiczne.  
  2. Miniaturowe łazienki - te pomieszczenia są na prawdę maleńkie, można w nich często spotkać bardzo ciekawe rozwiązania architektoniczne, jak np. wchodzenie pod prysznic bokiem obok sedesu, umywalka zawieszona nad wanną, lub zawieszona tak blisko sedesu, że nie można przy niej normalnie stanąć, okno za prysznicem. 
  3. Przełącznik od światła na sznurku (w łazience), u mnie tak włącza się prąd w przepływowym ogrzewaczu wody pod prysznicem. Wynika to oczywiście z wymogów tutejszego BHP (Health&Safety)
  4. Brak kontaktów w łazienkach - to kolejna ciekawa rzecz - wynikająca z zasad bezpieczeństwa.
  5. Niesamowite kolory mieszkań - ścian, sufitów, podłóg - ciemne i bardzo intensywne.
  6. Wykładziny dywanowe - można natknąć się na nie wszędzie, Brytyjczycy je uwielbiają. Jestem w stanie zrozumieć wykładzinę czy dywan w salonie, jednak wykładzina dywanowa w przedpokoju, kuchni, czy o zgrozo, w łazience jest czymś koszmarnym. Często wykładziny dywanowe spotyka się także w sklepach i pubach (!).
  7. Okna otwierają się na zewnątrz lub do góry, choć nowsze są już normalnie uchylne i otwierane do wewnątrz. 
  8. Nie widać osób myjących okna (nie wiem w ogóle czy można to robić samemu), od mycia okien są osoby, które zajmują się tym zawodowo, choć ci myją okna jedynie od zewnątrz, czasami wygląda to bardzo ciekawie. 
  9. Conservatory - ogród zimowy - to jedyna rzecz w tutejszych domach, która strasznie mi się podoba i którą bardzo chciałabym mieć w swoim wymarzonym domku, oprócz ogródka oczywiście ;) 
  10. Specyficzne kontakty na trzy płaskie, grube bolce, wielkie i ciężkie wtyczki.
  11. Wilgoć i grzyb jest wszechobecny, nie tylko w mieszkaniach na parterze, gdzie zjawisko to jest najbardziej intensywne, (tutejsze domy nie są podpiwniczone), ale także na wyższych pietrach. Inną przyczyną tak dużej wilgoci jest słabe ogrzewanie, które jest drogie i mało wydajne.
  12. Mury z piaskowca, z których zbudowana jest większość starych domów (przynajmniej w Edynburgu) chłoną wodę jak gąbka, na dodatek nie są ocieplone.
  13. Inny rozmiar pościeli (single, double, king size) oraz poszewek na poduszki - małe i wąskie. 
  14. Prąd na doładowanie - tutejszy rynek energetyczny jest obsługiwany przez wiele prywatnych firm. Są mieszkania gdzie licznik na prąd działa, gdy włoży się do niego specjalną kartę (podobna do kart telefonicznych do automatów, jeżeli ktoś je pamięta ;)) doładowanych na konkretną kwotę, za którą można zużyć prąd, jak minuty w telefonie. Karty te można doładować w lokalnym sklepiku, lub markecie przy kasie. Problem może pojawić się gdy pieniądze na karcie skończą się wieczorem, gdy sklepy są już zamknięte, wtedy czeka nas romantyczny wieczór przy świecach, lub w czasie brania kąpieli (gorącą wodą pod prysznicem w większości domów płynie przez przepływowy podgrzewacz wody, który swoją drogą pożera mnóstwo energii, ale niestety jest to normalne rozwiązane, nie ma elektrociepłowni i rur z gorąca woda, czy centralnego ogrzewania, każde mieszkanie ogrzewane jest indywidualnie).
  15. Brak firanek w oknach - taka moda, za to spotka się ciężkie, grube, nieprzepuszczające światła kotary - siedlisko brudu i kurzu. 
  16. Do wielu mieszkań, szczególnie typu szeregowego, wchodzi się z ulicy prosto do salonu. 
  17. Dzwonki u drzwi to rzadkość tu się po prostu puka, lub stuka klapką od wrzutki na listy.
  18. Wrzutki na listy w każdych drzwiach, nawet w blokach, nie ma tu czegoś takiego jak skrzynki na listy na klatce.
  19. Wszystkie drzwi otwierają się do wewnątrz (nawet od kabin w toaletach, co często w znaczny sposób utrudnia wejście do nich i zamkniecie drzwi).
Co Was najbardziej zaskoczyło? Dodalibyście do tej listy coś jeszcze? Koniecznie dajcie znać! :) 

Pozdrawiam!

Etykiety: ,