Dwa dni w Palmie

U mnie jesień zawitała na dobre - dni są coraz krótsze, chłodne, wietrzne i deszczowe. Dlatego też chciałabym zabrać Was na spacer po cudownej, gorącej i słonecznej Majorce, gdzie wybraliśmy się dwudniowy wypad. Postanowiliśmy spędzić dwa spokojne i leniwe dni w stolicy Majorki - Palmie. Na ten wyjazd skusiły nas oczywiście niskie ceny biletów w terminie, na który mieliśmy zaplanowany urlop. Początkowo miałam pewne opory, ponieważ Majorka kojarzyła mi się z miejscem okupowanym przez turystów z całej Europy i bardzo zatłoczonej. Co do mnogości i wielonarodowości turystów nie pomyliłam się, jednak sama Palma nie wydała mi się aż tak badzo tłoczna. Miasto jest malowniczo położone, posiada przepiekną średniowieczną starówkę, gdzie cudownie jest się "zgubić", przepiękną katedrę górującą nad miastem oraz dużą marinę, gdzie spacerując nabrzeżem można podziwiać przepiękne jachty. Palma jest również wspaniałym miejscem dla fanów barów i klubów, knajpek i restauracji, ich mnogość po prostu powala ;) Jestem pewna, że każdy znalazłby tam coś dla siebie ;) 




Wieczorem, który zapada tu dość wcześnie, po zameldowaniu się w hotelu, kąpieli i chwili odpoczynku - aklimatyzacji, w końcu było ponad 30 stopni, a my nie jesteśmy przyzwyczajeni do takich temperatur, wybraliśmy się na spacer po mieście. 


Spacerując trafilismy na ryneczek z lokalnymi produktami - między innymi oliwkami, które oczywiście kupiliśmy, wybór był ogromny, oliwki z pestkami marynowane na różne sposoby oraz oliwki drylowane i nadziewane np. czosnkiem, migdałami czy papryczką Były także stragany z przeróżnymi tapasami charakterystycznymi dla poszczególnych regionów Hiszpanii. 


Następnie doszliśmy pod katedrę, która w nocy jest wspaniale oświetlona. 



Obeszliśmy katedrę i zanurzyliśmy się w kręte uliczki starego miasta.


Nastepnego dnia, pierwszą rzeczą jaką postanowiliśmy zwiedzić był Zamek Bellver, który wznosi się na wzgórzu i góruje nad miastem. Wspięcie się na górę po niezliczonej ilości stopni w upalny dzień stanowi nie lada wyzwanie, jednak ten wysiłek zdecydowanie się opłaci, ponieważ sam zamek, jak i widok roztaczający się z niego jest wspaniały! Zamek został wybudowany w XIV wieku jako forteca, następnie służył jako królewska letnia rezydencja, a później, aż do XX wieku, jako więzienie. 
Najbardziej charakterystyczną cechą tego zamku jest to, że został on wybudowany na planie okręgu, co jest ogromną rzadkością. 







Opuszczając park trafiliśmy na malutką, malowniczą, kolorową uliczkę.




W poszukiwaniu galerii Miro trafiliśmy na takie oto schody. Do Miro ostatecznie udało nam sie trafić, ale niestety za późno, gdy tam doszliśty to właśnie ją zamykano.


Kilka detali architektoniocznych z Palmy oraz cudowne budynki starego miasta.












Przypadkiem trafiliśmy również do bardzo ciekawego, malutkiego sklepiku z lokalnymi wyrobami - serami, wędlinami, konfiturami i innymi produktami. Zapachy były cudowne, oczywiście można było popróbować różnych specjałów, czego nie omieszkałam uczynić.




Niesamowite, powykręcane i powyginane stare drzewo oliwne na Placu Cort.




Gotycka katedra w Palmie jest majestatyczną budowlą, która góruje nad miastem i jest widoczna prawie z każdego  miejsca. Wnętrze jest dość surowe, jednak bardzo majestatyczne. Na kamiennych kolumnach można obserwować grę kolorowych świateł od promieni słonecznych przeświecających przez witraże. 





Wąskimi i krętymi uliczkami doszliśmy do łaźni arabskich, jednej z nielicznych pozotałości kultury arabskiej na wyspie. Same łaźnie nie są jednak niczym nadzwyczajnym.







Postanowiliśmy też odwiedzić oceanarium, które znajduje się niedaleko lotniska, natomiast z Palmy można tam dojechać normalnym autobusem miejskim. Oceanarium jest spore,  choć cena za wejście wydaje mi sie nieco wygórowana (24 euro). Znajduje się tam wiele akwariów z rybami słodko i słonowodnymi oraz koralowcami z różnych mórz świata, w sumie około 700 gatunków. Mieści się tu ogromny zbiornik z rekinami, ma 8,5 metra głębokości i jest największym tego typu akwarium w Europie. 

















Po wizycie w oceanarium mieliśmy jeszcze sporo czasu do samolotu i postanowiliśmy go przeznaczyć na wygrzanie się na słońcu i odpoczynek na plaży.



Na tym skończyła się nasza wizyta na Majorce, ale dzięki tym dwóm wspaniałym dniom jestem pewna, że kiedyś wrócę tu na dłużej, najprawdopodobniej na wakacje, wypożyczymy wtedy samochód i zwiedzimy całą wyspę, bo ona wiele do zaoferowania. 


Pozdrawiam!

Etykiety: , , ,