Wakacje All Inclusive - dlaczego je lubię

All inclusive to rodzaj wakacji, gdzie wszystko wliczone jest w cenę (przelot, transfer z lotniska do hotelu, hotel, wyżywienie i napoje, łącznie z alkoholowymi).
Przeciwników tego typu wakacji jest chyba tyle samo co zwolenników i choć lubię sama organizować wyjazdy i cenię sobie swobodę, to czasami lubię także o nic się nie martwić, zapłacić i pozostawić całą logistykę komuś innemu. W końcu to są wakacje!


Kiedyś bardzo nie lubiłam zorganizowanych form wypoczynku, na koloniach byłam raz, na obozie stacjonarnym raz i raz na obozie wędrownym, ostatni raz na wyjeździe zorganizowanym z opiekunem byłam po zakończeniu szkoły podstawowej, mając 14 lat, później jeździłam na wakacje we własnym zakresie, sama wszystko planowałam i organizowałam, były to wyjazdy nad morze, na działkę lub w góry.
Bardzo nie podobała mi się wizja mieszkania w ośrodku z wykupionymi posiłkami (chyba miałam jakiś uraz z dzieciństwa). Cały pobyt "kręcił" się głównie wokół posiłków -  poranne wstawanie na śniadanie, zerkanie na zegarek czy już zbliża się pora obiadu, gdy normalni ludzie jedzą śniadanie, pospieszne zwijanie się z plaży, bo kolacje serwują o 18, a co jak zrobię się głodna o 21? Dlatego też początkowo wakacje AI do mnie nie przemawiały, głównie właśnie ze względu na ściśle ustalone godziny posiłków. Na wakacje all inclusive wyjechałam po raz pierwszy, gdy zamieszkałam na Wyspach. Pojechałam i nie rozczarowałam się - rzeczywistość okazała się na szczęście zupełnie inna, od tego czego się obawiałam - śniadania serwowane są do 10, lunch do 14-15, a kolacja często do 21-22. Natomiast pomiędzy głównymi posiłkami otwarte są bufety z przekąskami. 
Oczywiście jedzenie to nie wszystko, żeby nie było, że cały wyjazd kręci się wokół niego;) Bardzo podobały mi się hotele w których mieszkałam, były czyste i zadbane, z dużymi basenami, a hotele usytuowane były stosunkowo blisko plaży (wyjątkiem była Lanzarote), natomiast na Dominikanie pokój mieliśmy tuż przy plaży.

Za co lubię wakacje All Inclusive:

Wygoda - łatwość zakupu i spokój związany z dojazdem na miejsce - wybieram wakacje przez internet, klikam, płacę, a potem tylko czekam na dzień wylotu. O nic nie muszę się martwić, mam zarezerwowany lot, dojazd do hotelu, wykupione posiłki i napitki (często dostępne przez całą dobę).

Atrakcje i rozrywki - w hotelu z pewnością nie będziecie się nudzić, w ciągu dnia animatorzy organizują różne zajęcia, najczęściej sportowe, wieczorem prezentują część artystyczną. Czasami jest dyskoteka, bingo czy karaoke, codziennie co innego. Ponadto wiele hoteli poza basenami posiada np. kort do tenisa, siłownie, boisko do piłki nożnej, koszykówki, stół do ping ponga, bilard, trambambule (choć te czasami mogą być dodatkowo płatne). 



Cena - Wakacje AI mogą okazać się tańsze niż oddzielne wykupowanie lotu, hotelu i stołowanie się w restauracjach, barach, take-away'ach, czy nawet samodzielne przygotowywanie posiłków, poza tym w końcu jesteśmy na wakacjach i należny się nam ta odrobina luksusu w postaci serwowanych posiłków. Cały rok siedzę w kuchni i gotuje obiady, wiec na wakacjach ktoś może to robić dla mnie ;) Mimo, że wakacje AI są nieco droższe, to istnieje możliwość zaoszczędzenia. O ile nie wykupujecie wycieczek fakultatywnych i innych rozrywek, koszt wyjazdu zamyka się w cenie jaką zapłaciliście przy rezerwacji. 

Jedzenie tu wiele zależny od hotelu, jednak zazwyczaj wybór jedzenia jest bardzo duży i urozmaicony i z pewnością każdy znajdzie tam coś dla siebie. Szwedzki bufet oferuje szeroki wybór różnych mięs, ryb oraz owoców morza, warzyw i owoców. Poza godzinami otwarcia stołówki w hotelu często znajdują się bufety z różnymi przekąskami, także gdy tylko zapragniecie coś zjeść z pewnością znajdziecie coś dla siebie. Często w hotelach znajdują się także dodatkowe restauracje (a la carte), które specjalizują się w kuchni lokalnej i/lub kuchniach świata (np. włoska, chińska). Wejście do takich restauracji jest albo dodatkowo płatne (ceny nie są jednak zbyt wysokie), lub hotel oferuje jedna/dwie darmowe kolacje na pobyt.  


Alkohol - lokalne napitki są wliczone w cenę. Alkohol leje się strumieniami i jeśli ktoś lubi taka formę spędzania czasu, może cały dzień (lub nawet urlop) spędzić przy barze. 


Odpoczynek - całkowity i absolutny relaks i wylegiwanie się na plaży lub przy basenie.


Oszczędność czasu - nie muszę chodzić po okolicy i szukać sklepów czy restauracji, aby coś zjeść, nie muszę robić zakupów (chyba ze akurat mam na to ochotę),  czy szykować jedzenia. 

Spokój - staram się wybierać niezbyt duże hotele, w miarę możliwości "Adults only", bo nie lubię wrzeszczących i biegających dzieci skaczących do basenu. Nie mam także nic przeciwko hotelom na odludziu, bo wiem że wybiera je mniej ludzi, a ponadto są to raczej osoby o podobnym usposobieniu, czyli ceniące sobie cisze i spokój. Niektóre hotele posiadają tzw. "quiet area" - czyli obszar nieco na uboczu, odizolowany od głównej części hotelu, zazwyczaj z osobnym basenem dla tych którzy chcą w ciszy poopalać się czy poczytać książkę.

Dzieci - nie mam, ale wiele hoteli nastawione jest na dzieci, oferuje wiele rozrywek i atrakcji, rodzice mogą pozbyć się swoich pociech na kilka godzin i mieć czas dla siebie. Hotele oferują różne atrakcje i rozrywki dla najmłodszych, poza tym lody i kolorowe napoje dostępne są przez cały czas. W wielu hotelach znajdują się place zabaw i małe baseny/brodziki dla najmłodszych. Choć jak widzicie place zabaw nie są tylko dla dzieci ;)


Wakacje All Inclusive z pewnością nie są dla wszystkich, ale sądzę że warto choć raz wybrać się na takie wakacje i zobaczyć co maja do zaoferowania. Ja spróbowałam i muszę przyznać, że bardzo mi się to spodobało;) Polecam! 


Pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku, a ja zabieram się za przygotowania do wyjazdu ;) 


Etykiety: , , ,