Wiosenne rozmyślania

W kalendarzu mamy juz wiosne, za oknem niestety jakos nie bardzo. Wciaz jest zimno, na gorkach otaczajacych Edynburg wciaz lezy snieg! Rzecz niezmiernie rzadko spotykana, tym bardziej o tej porze roku!
Z nadejsciem wiosny - tej jakze radosnej pory roku, laczy sie nieco mniej radosny dzien, a mianowicie moja urodziny. Dziwne jak to sie czlowiekowi zmienia, kiedys wyczekiwalam ich z utesknieniem, czekalam na prezenty no i ze bede starsza, starsza, prawie dorosla, dorosla, a teraz chcialabym, aby w ogole nie nadchodzily ;) Ech starzeje sie czlowiek! Na szczescie w tym roku jakos tak sie zlozylo, ze nie mialam czasu zastanawiac sie, rozmyslac i uzalac, dzieki czemu rocznica urodzin minela dosc bezbolesnie;) choc faktycznie czlowiek wkroczyl w taki wiek, ze nalezaloby chyba jakos powazniej pomyslec o zyciu, ale jakos wcale mi sie to nie usmiecha. W ogole nie czuje tych metrykalnych lat, i dopiero gdy nad tym pomysle, to mnie to zasmuca, a poki o tym nie mysle, jest OK :) moze wiec tak trzeba? 

A zmieniajac temat, choc nadal w watku wiosennym...
Swieta, swieta i po swietach. 
Jak zwykle masa zamieszania, sprzatania, przygotowan, gotowania i ani sie czlowiek obejrzy, a tu juz po swietach i znowy trzeba isc do pracy! A po tak dlugiej przerwie (4 dni swiat plus 2 dni chorobowego) naprawde nie ma sie ochoty pracowac, malo tego mozna prawie zapomniec drogi do pracy;) 
Co wiecej przez te kilka dni mialam zamiar porobic cos konstruktywnego i mimo ze sie nie obijalam, ciezko pracowalam, sprzatalam i gotowalam, to i tak nie udalo mi sie zrobic tego wszystkiego co zaplanowalam. Albo mialam za duzo do zrobienia, albo sie za bardzo guzdralam. Mimo ze mialam wolne, nie wylegiwalam sie w wyrku, ale wstawalam wczesnie (przed 9) i od razu zabieralam sie do pracy, nawet nie mialam czasu poszperac w neciku. Doszlam do wniosku, ze chetnie przerzucilabym sie na tryb "kury domowej";) z wielka checia zrezygnowalabym z pracy i zajela sie roznymi zadaniami domowymi;) bardzo mi to odpowiadalo, przynajmniej na krotka mete;)
A teraz po swietach powinno byc znowu kilka dni wolnego, aby czlowiek doszedl do siebie, odpoczal i ogarnal ten rozgardiasz :) Tak dobrze niestety nie ma i znowu trzeba bedzie dzielic jakos czas weekendowy. Ponadto, przez cale to zamieszanie z porzadkami i przygotowaniem roznych smakolykow wcale nie odpoczelam:( czuje sie bardziej zmeczona teraz, po swietach, niz przed nimi, kiedy to wydawalo mi sie ze potrzebuje kilku, aby odpoczac!