O Firmie


Nie wiem czy już o tym wspominałam - pracuję w dużej państwowej firmie (budżetówce) związanej z tutejszą służbą zdrowia. Zajmuję się szeroko pojętą administracją – jednym słowem papierkowa robota, siedzenie za biurkiem i przerzucanie papierów, klikanie w komputer – nuda. Jednak nie o samej pracy chciałam pisać, a raczej o polityce firmy. Od kilku lat mówi się, że konieczne jest oszczędzanie i cięcie kosztow. W związku z kryzysem. Straszą nas, grożą, że będą cięcia, że nie ma pieniędzy, że z każdym rokiem będzie gorzej. W związku z ograniczeniem wydatków zmiejszono liczbę wynajmowanych przez firmę budynków i upchano różne oddziały w budynku, w którym pracuje. Zrobiło się trochę tłoczno, co widać głównie po parkingu (miejsca do parkowania otrzymali tylko wybrani, nie wiem którzy, mnie ten problem na szczęście nie dotyczy;)), stołówce, czasami kolejka jest straszna i nie ma wolnych stolików, ale to na szczęście również mnie nie dotyka, bo zabieram jedzonko i idę na górę, siadam przy kompie (jakbym mało nasiedziała się przed nim cały dzień:)) i przeglądam to co lubię, ale brakuje także miejsc na parkingu rowerowym, coraz więcej ludzi, w tym i tych nowych zapewne, dojeżdża bowiem do pracy rowerem;) 
Oszczędność? – a budynek jest rozświetlony całą dobę, pełna iluminacja! Choć ostatnio postanowiono, że w związku z koniecznością ograniczenia wydatków, budynek w nocy i w święta będzie całkowicie zamknięty, dzięki czemu nie będzie musiał tu siedzieć ochroniarz (1, słownie: jedna osoba), to raczej nie jest duży wydatek w porównaniu z rozrzutnością prowadzoną w innych miejscach.
Ale wracając do oszczędności i cięcia kosztów, z jednej strony upychają nas i ściskają, a z drugiej wydają mase pieniędzy na remoty (tego typu usługi są tutaj bardzo drogie).  I tak właśnie jedna cześć budynku przechodzi gruntowny, całkowity remont, łącznie że zrywaniem wykładzin, przesuwaniem ścianek działowych itp. itd., część która dopiero co była bardzo ładnie zrobiona i wykończona i oddana do użytku jakieś dwa lata temu. Użytkowana niezbyt intensywnie, ponieważ nie było w tej części budynku pełnego obłożenia, nic nie było zniszczone czy nienadające sie do użytku! Ale jakiś inny oddział się tu sprowadza i muszą mieć to zrobione po swojemu! Skandal! I jak tu w ogóle można mówić o oszczędnościach?! Tego typu niekonsekwencje można spotkać na każdym kroku.

I jeszcze takie dwie dygresje z ostatniej chwili:

Sala na meeting – nie wolno (absolutny zakaz) przebywania w niej więcej niż 20 osób! A pewnie zmieściło by się spokojnie i bez żadnego ścisku 40! Dzięki czemu prowadzący musi mówić dwa razy to samo, bo nasz team ma ponad 30 osób, dzięki czemu marnuje swój czas, w którym mógłby popracować. To tak w ramach oszczędności również. Tutejsze przepisy, a w szczególności Health&Safety (BHP) przyprawiają mnie o gęsią skórkę i od razu mi się ciśnienie podnosi!

 Inteligencja
Kontraktor – został mu odesłany formularz ponieważ jest stary i już nieużywany, nieakceptowany, odesłałam formularz, dołączyłam do niego list z prośbą o ponowne przesłanie danych na nowym formularzu. Przesłał, przepisawszy dane na tym samym, starym formularzu! Ręce opadają do samych kostek, albo jeszcze niżej.

Dobranoc!

Etykiety: , , , , , ,