Weekendowa wycieczka



Dopiero co pisałam o połowie wakacji (co prawda z lekkim poślizgiem), a już połowa sierpnia i tutaj wakacje dla dzieci się właśnie skończyły 0 dziś był pierwszy dzień szkoły. Absolutnie bez sensu, nie dość że w połowie miesiąca, to jeszcze w połowie tygodnia! 
Cóż nieubłaganie zbliża się wrzesień i jesień.
Żniwa na tutejszych polach ruszyły pełną parą.
W weekend byłam na wycieczce rowerowej po okolicy, zjeździłam południową część perthshire, która jest bardzo rolnicza, wszędzie pola, łany zbóż i innych upraw, między innymi truskawek:)


Wszystko tu jakoś później dojrzewa niż w PL, później nawet niż na południu wyspy, ale w sumie trudno się dziwić, w końcu jestem na dalekiej północy;) W czasie wycieczki udało mi się poskubać trochę malin, ale były strasznie drobne. Jeżyny natomiast to będą chyba pod koniec września, bo na krzakach są jeszcze kwiatki, jedynie na niektórych dopiero zawiązały się małe, zielone kuleczki owoców.
Poobserwowałam też tutejsze, bardzo nieliczne, lasy. Teraz już wiem skąd u Tolkiena wzięły się te wszystkie leśne potwory, drzewce i wizja Mrocznej Puszczy.  Tutejsze lasy sa bardzo mroczne, wilgotne, omszałe. Jest w nich bardzo cicho i głucho, miękkie podłoże jakby pochłania wszelkie dźwięki. Drzewa są często powykręcane, pokryte grubą warstwą mchu, nie raz zdawało mi się, że widzę Drzewca, takiego jakiego wyobrażałam sobie czytając po raz pierwszy Władcę Pierścieni. 
Inne lasy z kolei są bardzo ciemne. Drzewa rosną w nich tak gęsto, że na dno lasu nie dociera najmniejsza ilość światła, w związku z czym panuje w nich absolutna ciemność. Sam widok takiego lasu jest bardzo nieprzyjemny, nie mogłabym chyba  do niego wejść. Skojarzył mi się z taką bajką, którą kiedyś opowiadała mi babcia - "bajkę o czarnym, czarnym lesie", gdzie wszystko było czarne. Mam chyba bujną wyobraźnię, bo ten ciemny, bodajże świerkowy las, doskonale odzwierciedlał klimat tamtej bajki. 
Ponadto wszystkie lasy są pogrodzone - murkiem, płotkiem, siatką, dutem, aby tylko się do nich nie dostać, bo nie sądzę, aby miało to chronić przed wysdostaniem się z nich jakiejś zwierzyny. Także widok tutejszych lasów jest raczej ponury i przygnębiający. 
Jednak głównym celem wycieczki były zamki. Zamków jest tu całe mnóstwo, część z nich nadal zamieszkana przez dawnych lub nowych właścicieli, jednak większość z nich to ruiny lepiej lub gorzej zachowane. Ja jednak uwielbiam je zwiedzać, chodzić po komnatach, klatkach schodowych, zakamarkach, wielkich salach, zaglądać do ogromnych kominków. Zawsze, gdy jestem w takim miejscu wyobrażam sobie jak musiało wyglądać życie w czasach ich świetności. A niewątpliwie musiało to być ciężkie i trudne życie. W chłodnych, przewiewnych, ciemnych, wilgotnych, kamiennych komnatach... brrr...
Jednak trzeba przyznać, że widoki z tych zamków są wspaniałe, choć obawiam się, że ówcześni nie doceniali ich tak jak my dziś ;) 

I na koniec kilka zdjęć z którymi się trochę pobawiłam, ale zaintrygowały mnie te różne opcje w Picasie;) Zazwyczaj tego nie robię, ale dziś jakoś tak miałam ochotę;) Ciekawe czy takie zdjęcia się Wam spodobają ? :) 

Natomiast więcej o perypetiach rowerowych tego wyjazdu już wkrótce na moim blogu rowerowym - porządek musi być;) 

Miłego oglądania;) 


 
  















Pozdrawiam.
Diękuję.
Dobranoc!

Etykiety: , , , ,