Sobota na zakupach i innych sprawunkach


Musiałam wcześniej wstać, żeby zdążyć na pocztę, aby odebrac przesyłke, która czekała już tam na mnie od dwóch dni. Niestety nie mogłam się obudzić do 9, ostatecznie wyszłam z domu około 9.15, a oddział poczty gdzie odbiera się przesyłki jest czynny w sobotę do 9.30, na miejsce dotarłam na pięć minut przed zamknięciem, ale okazało sie że stoi tam okazały ogonek, więc podejrzewam że nie zamkneli o czasie.
Po odebraniu przesyłki, a była nią trąbka do roweru;)

Photobucket
tu już przymocowana do kierownicy, mam z niej niesamowitą frajdę:)

postanowiłam przejść się po mojej ulubionej ulicy - Morningside i jej małych sklepikach z różnymi drobiazgami oraz licznymi "second hend'ami". Kupiłam kilka świątecznych pierdółek, które zamierzam wykorzystać do przygotowania jakichś dekoracji. Całe to spacerowanie zajęło mi około dwóch godzin. Wróciłam do domu, zjadłam śniadanie - buła z serem i oregano była bardzo smaczna;)

Kolejny punkt dnia to odwiedziny w serwisie rowerowym w celu wymiany dętki, która została przebita w środę, jednka aż do dziś nie miałam okazji jej wymienić, ponieważ serwis jest czynny do 18, a o tej porze to ja wychodzę ostatnio z pracy. Przy okazji wymieniłam oponę, z czym nosiłam się chyba od wiosny.Teraz mam eleganckie, wysokie opony, co prawda tylna jest inna niż przednia, bo ponoć taka sama nie miesciła się w widelcu (czy jak tam nazywa się ta część roweru), bo jest dosc gruba. Jedank ta którą mi założono też jest fajna, tylko że wyje na asfalcie. Napompowana na maksa, jest prawie jak kamień, ale fajnie jeździ się na tak porządnie napompowanym kole:) muszę dopompować przednie bo w porównaniu z tyłem jest miękkie, ale sama chyba nie jestem w stanie tak nabić opony. W serwisie zeszła chyba godzinka, asortyment sklepu obok znam na pamięć;) Wróciłam do domu, odstawiłam rower, przebrałam się i postanowiłam wybrać się na dalsze zakupy.

I tak włóczyłam się od sklepu do sklepu, spokojnie i bez pośpiechu, ogladajac to co mnie interesuje, jak i to czego w ogóle nie zamierzam kupować. Przy okazji wpadłam na kilka pomysłów prezentowych, w tym dla psa mojej siostry, ale o tym sza, bo się wyda, a to ma być niespodzianka;)

Kolejnym poważnym dylematem przed jakim stanęłam tego dnia, było to w jakiej tonacji przygotować pokój na święta, ostatecznie zdecydowałam się na coś pomiędzy bordo, brązem i złotem;) zobaczymy jak to będzie wyglądało. Bordo przeważyło, ponieważ kupiłam, również z okazji świąt bordową, satynową pościel;) (zdjęcia wrzucę przed samymi swietami, gdy już będzie pięknie posprzatane:))

I tak na zakupach zszedł mi cały dzień, do domu wróciłam około 19, obładowana torbami pełnymi różnistych drobiazgów, upominków świątecznych i kilku książek;)

Etykiety: , ,