Tydzień pełen wrażeń - zaległy post z 18 sierpnia

Po leniwym tygodniu nadszedł tydzień bardzo ciekawy i urozmaicony


Poniedziałek - moja koleżnka czeszka, z którą swego czasu pracowałam, dała znać, że przyjechała do Edynburga i zaproponowała spotkanie;) bardzo się na to ucieszyłam:) Zaplanowałyśmy pogaduchy na wtorek... jednak po poworcie do domu zostałam poinformowana, że we wtorek jedziemy do Glasgow na koncert U2. Lubię niespodzianki, ale bez przesady! Tak więc musiałam przełożyć spotkanie.

Wtorek - Do pracy niestety dotarłam późno, gdzieś na 9. A musiałam wcześniej wyjść, ponieważ jechaliśmy do Glasgow na koncert. Wszystko to było bardzo skomplikowane. Musiałam dotrzeć do centrum na dworzec, wsiadłam w autobus i z niepokojem co chwila zerkam na zegarek, bo mam czas wyliczony na styk, a kierowca popierdółka jedzie jak na wycieczkę krajoznawczą, a jak dojeżdża do skrzyżowania i zapala się żółte, to daje po hamulcach, ale to tak, że wszyscy lecą do przodu. No ale dobrze mam czas;) jedziemy, jedziemy, a tu nagle okazuje się, że jedzie inna trasą! o tym oczywiście żadnej informacji nie było, ani na stronie internetowej ani na przystanku:/wysiadłam w pobliżu miejsca docelowego i pogalopowałam na dworzec. W tym samym kierunku zmierzała masa ludzi, akurat pora opuszczania biur i powortów do domu - do okolicznych podedynburskich wiosek. Ale, uff udało się zdążylismy i udało nam sie wsiąść do pociągu:) W Galsgow mieliśmy zaplanowaną dalszą trasę na stadion - chcieliśmy tam dotrzeć kolejką podmiejską. Na dworcu, z którego miała ona odjeżdżać, okazało się, że jest gigantyczna kolejka po bilety. Ogonek fanów ciągnął się dookoła całego kwartału;/ a możlwie że były dwa ogonki? Stwierdziliśmy, że mamy sporo czasu i postanowiliśmy pójśc na pieszo. Na szczęście mielismy GPS'a:) Bez problemu dotarliśmy na miejsce, jeszcze sporo przed czasem. A jak się później okazało nawet wcześniej od koleżanek, które wyszły godzinę przede mną z pracy i jechały samochodem:)
Koncert zrobił na mnie duże wrażenie, ponieważ nigdy wcześniej nie byłam na takiej wielkeij imprezie (kiedyś na Inwazji Mocy, ale to trochę co innego). Siedzieliśmy nieco z tyłu i na lewo od sceny, ale było widać w miarę dobrze, no a poza tym był wielki telebim.

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Photobucket

Po koncercie chcieliśmy wrócić w ten sam sposób do Edynburga - czyli pociągiem, ale doszliśmy do wniosku, że mamy mało czasu, a ludzi mnóstwo i nie zdążymy na pocią, a ten było ostatni tego dnia. Zgadałam się więc z koleżanką z pracy, która przyjechała samochodem i zabralyśmy się z nimi;)
Po powrocie do domu czekała mnie jeszcze wizyta w pracy na sprzątaniu;/ była zdaje się pierwsza w nocy, no ale cóż ja poradzę na to że koncerty odbywają się w środku tygodnia;/
Gdy w końcu ostatecznie wróciliśmy do domu, czekała tam na mnie kolejna niespodzianka - paczka a w niej model kolejki, którą zakupiłam kilka dni wcześniej:) Zaraziłam się tą sprawą z kolejkami, gdy pewnego razu zobaczyłam ogromną makietę kolejki, zajmującą dwa wagony kolejowe:) Także dalszą część nocy spędziłam na układaniu torów i "rozgryzaniu" tego urządzenia, co okazało się dużym wyzwaniem;) Ostatecznie jednak udało się ją uruchomić i z zafascynowaniem, jak małe dziecko, patrzyłam na toczący się w kółko pociąg;)

Photobucket

Photobucket


Środa - wolne. Pokoncertowy dzień zaplanowałam sobie wolny;) Dzięki pobytowi w domu w ciągu dnia, mogłam zaobserwować jak wygląda mysie oken w Szkocji. Ponieważ okna są podnoszone, więc raczej ciężko jest je umyś od zewnątrz, dlatego też zatrudnia się firmę myjącą. Taka osoba przyjeżdża ze szczotką na długim kiju, wewnątrz kija płynie woda, która wylatuje przez szczotkę, moczy szybę no i szyba jest "pięknie" umyta;/ Patent niepzeciętny ale powszechnie tu stosowany. Oczywiście okna za umyte raczej uznać nie należy, jedynie za umazane, no ale cóż co kraj to obyczaj;/

Photobucket

window,cleaning

Około południa spotkałam się z koleżanką czeszką na zakupach i eskortowałam ją na lotnisko, ponieważ był to ostatni dzień jej pobytu w Szkocji. Siedzieliśmy sobie i gadaliśmy przy piwku na litnisku i omało co przez to nie spóźnili się na samolot;) Było bardzo przyjemnie i ciekawie i o tylu rzeczach chciałoby się pogadać, ale niestety na wszystko mało czasu:(

Czwartek - Po intensywnych przeżyciach tego tygodnia powróciłam do prayc i jak łatwo można się domyśleć wcale, ale to wcale nie chciało mi się pracować;/