Nie wiem czemu niektórzy ludzie, gdy przewracają kartkę kalendarza na październik, od razu chowają rower do piwnicy lub wstawiają go na strych twierdząc, że to koniec sezonu rowerowego?
Dla mnie nie ma czegoś takiego jak koniec sezonu na rower - jeżdżę cały rok. Sprzyja temu zapewne to, że mieszkam na Wyspach, gdzie klimat jest o wiele łagodniejszy - nie ma tu ekstremalnych temperatur. Zimą słupek rtęci tylko czasami spada do zera stopni, śnieg jest rzadko spotykanym zjawiskiem i zawsze gdy trochę poprószy wzbudza to wiele emocji. Z drugiej strony często pada deszcz i mocno wieje, ale do tego trzeba się po prostu przyzwyczaić.
Jazda rowerem jesienią jest nieco bardziej wymagająca od tej w sezonie letnim, nie znaczy to jednak, że trzeba rezygnować z rowerowania gdy drzewa zmienią kolor. Jazda po szeleszczących liściach w promieniach nisko świecącego słońca to coś wspaniałego. Nie zawsze jednak panuje taka cudowna, słoneczna aura - jesienią często pada, wieje i jest już dość chłodno. Do takich warunków trzeba się odpowiednio przygotować, pamiętać o kilku podstawowych zasadach i można kontynuować jazdę na rowerze w październiku i listopadzie. Muszę jednak przyznać, że jazda rowerem o tej porze roku z pewnością nie jest dla wszystkich - wymaga bowiem sporo samozaparcia i hartu ducha, w końcu nie każdy zdecyduje się na jazdę rowerem gdy jest zimno, ciemno i mokro.
Co należy brać pod uwagę jeżdżąc rowerem jesienią
Oświetlenie - co raz krótsze dni sprawiają, że z pewnością czeka nas jazda po ciemku, dlatego trzeba wyposażyć rower w odpowiednie oświetlenie - białe z przodu (na wysokości 35-90 cm od powierzchni jezdni) i czerwone z tyłu (odblaskowe i pozycyjne, może być pulsujące). Warto także mieć odblaskowe elementy stroju np. opaski, choć moim zdaniem najlepiej sprawdza się kamizelka. Wiem, że nie wszyscy za nimi przepadają, faktycznie może dziwnie wyglądać narzucona na płaszcz, pamiętajmy jednak że chodzi tu o bezpieczeństwo, a nie elegancję ;) Kamizelki są bardzo dobrze widoczne w pochmurne, deszczowe dni, warunkiem jest nie chowanie jej pod plecak ;)
Mokra nawierzchnia - czasami to nie tylko woda opadowa, ale wilgoć, która osiada na powierzchni sprawia, że staje się ona bardzo śliska. Szczególnie trzeba uważać na szyny tramwajowe, które gdy są mokre, stają się wyjątkowo śliskie. Najlepiej przejeżdżać przez nie pod dużym kątem, jak najbardziej zbliżonym do prostego (o ile to możliwe).Podobnie należy zachować ostrożność na pasach i innych malowanych powierzchniach, a także na kostce brukowej i bruku (tzw. kocie łby).
Kolorowe liście leżące na parkowych alejkach wyglądają bardzo ładnie do czasu aż spadnie deszcz, stają się wówczas śliskie, przez co niebezpieczne nie tylko dla rowerzystów, ale także dla pieszych. Równie śliskie i zdradliwe jest błoto i to nie tylko w terenie (np. w lesie), ale także na nieutwardzonych ulicach.
Jesienne noce bywają chłodne, zdarzają się przygruntowe przymrozki, dlatego też jezdnie, a w szczególności ścieżki rowerowe, mogą nie tylko być mokre, ale także oblodzone. Trzeba o tym pamiętać, szczególnie gdy temperatura powietrza oscyluje w okolicach kilku stopni.
Wilgoć wpływa także w znaczny sposób na efektywność hamulców (szczególnie typu V-brake), klocki, gdy są mokre lub zabłocone zwyczajnie ślizgają się po obręczy, przez co droga hamowania jest mocno wydłużona. Trzeba brać na to poprawkę i jeździć uważnie z mniejszą prędkością.
Deszcz - jazda w deszczu nie należy do przyjemności, nie znaczy to jednak, że w deszczu nie da się jeździć. Umożliwia to odpowiednio przygotowany rower i właściwe ubranie. Podstawowym elementem wyposażenia roweru do jazdy podczas deszczu są oczywiście błotniki. Najlepiej, gdy są jak najdłuższe - pełne, a dodatkowo w rowerach miejskich (choć nie tylko) warto zamontować tzw. chlapacz, czyli kawałek gumy na końcu błotnika, po której woda ścieka na ziemię, a nie wzbija się po błotniku do góry.
Podczas deszczu powstają oczywiście kałuże, najlepiej je omijać, ponieważ nie wiadomo co mogą w sobie kryć (głęboka dziura, wyrwa w jezdni), wpadnięcie w taką pułapkę grozi upadkiem, a czasami także uszkodzeniem roweru. Poza tym przejechanie przez nawet niezbyt głęboką kałużę z dużą prędkością sprawi, że ochlapiemy się do wysokości kolan. Tak można bawić się po letniej burzy w parku, ale niekoniecznie jesienią na ulicy.
Jeżeli chcemy ominąć kałużę, dziurę czy inną przeszkodę znajdująca się na naszej drodze, trzeba sprawdzić czy nic nas akurat nie wyprzedza i odpowiednio zasygnalizować planowany manewr. Aby uniknąć jazdy po nierównościach najlepiej jest jechać w odległości około metra od krawężnika, omija się w ten sposób większość dziur i studzienek, jednocześnie wymuszając, aby samochody poprawnie nas wyprzedzały (choć tu różnie bywa, ale to temat na osobny post). W czasie jazdy powinno patrzeć się nieco dalej przed siebie, a nie rozglądać się na boki, dzięki temu dostrzeżemy przeszkodę z wyprzedzeniem i będziemy mieć czas na spokojne i płynne jej ominięcie. Pamiętajmy, że na drogach nie wolno wykonywać gwałtownych ruchów!
Gdy pada deszcz na rowerze najlepiej sprawdza się zwykła czapka z daszkiem, która osłania znaczną część twarzy, nie ograniczając przy tym widoczności i nie odcinając od tego co dzieje się dookoła, tak jak kaptur.
Wodoodporna kurtka i spodnie sprawią, że na pewno nie przemokniecie w czasie jazdy po mieście. Na rowerze miejskim można wypróbować pelerynę, która zasłania nie tylko korpus, ale także górną część nóg. Ja z niej nie korzystałam, dlatego trudno mi powiedzieć jak się sprawdza.
Warto także zakładać takie buty, które nie chłoną wody. Przydają się buty z gore-texem, takie obuwie to nie tylko typowe buty trekkingowe, jak może się kojarzą, obecnie buty z membraną można kupić w normalnych, "cywilnych" modelach.
Ograniczona widoczność - dotyczy zarówno rowerzystów jak i kierowców samochodów. Mokre i zaparowane szyby ograniczają widoczność kierującego pojazdem, który może nas nie zauważyć, dlatego w tym okresie należy zachować szczególną ostrożność i obserwować innych uczestników ruchu. Rowerzyści również mogą mieć ograniczoną widoczność, przez zapadane/zaparowane okulary, lub kaptur naciągnięty głęboko na głowę. Kaptur bardzo ogranicza pole widzenia, a także tłumi dźwięki, dlatego właśnie odradzam korzystanie z niego podczas jazdy na rowerze, o wiele lepiej sprawdza się wspomniana już czapka z daszkiem.
Ubiór - należy dostosować do panujących warunków. Na rower nie można ubierać się zbyt ciepło, ponieważ podczas jazdy organizm szybko się rozgrzewa. Jesienią najlepiej ubierać się na cebulkę, gdyż rano i wieczorem jest zimno, natomiast w ciągu dnia temperatura może sięgać kilkunastu stopni. Warto zaopatrzyć się w kurtkę typu softshell, która jest nieprzewiewna i wodoodporna. W takiej kurtce jest ciepło, sucho i wygodnie.
Bardzo istotnym elementem stroju cyklisty są rękawiczki - o tej porze roku potrzebne są już nieco cieplejsze rękawiczki z pełnymi z palcami, najlepiej również z windstoperem, czyli nieprzewiewne. Warto zainwestować w lepsze rękawice, ponieważ to właśnie dłonie są najbardziej narażone na chłód i jednocześnie najszybciej marzną.
W chłodne poranki trzeba także chronić głowę i tu w zależności od preferencji sprawdzi się czapka, opaska lub tzw. buff (komin), który zakrywa jednocześnie głowę i szyję.
Ubierając się na rower (szczególnie o tej porze roku) warto pamiętać, aby być dobrze widocznym, dlatego warto kupować ubrania w jasnych kolorach lub takie które mają odblaskowe elementy. Jeżeli jeździcie rowerami miejskimi i nie chcecie zakładać tzw. "lycry" (dedykowanych ubrań kolarskich) warto zaopatrzyć się w odblaskowe paski, które można założyć na przeguby czy kostki, dzięki nim jest się o wiele lepiej widocznym na drodze. Oczywiście są to dodatkowe elementy, które nie mogą zastąpić głównego oświetlenia roweru!
Jazda rowerem jesienią bardzo dobrze wpływa zarówno na samopoczucie jak i na odporność - hartuje organizm pod względem fizycznym jak i psychicznym, relaksuje, odpręża i wyrabia charakter ;)
A jakie są Wasze porady dotyczące jazdy rowerem jesienią? Na co należy zwracać szczególną uwagę? Podzielcie się swoimi doświadczeniami!
Pozdrawiam!
Etykiety: jesień, porady, rower